Jest to fragment tekstu o poezji i piosenkach Jacka Musiatowicza, wspomina w nim grafiki Sławomira Walencika.
Wczoraj odbył się wernisaż Sławka, który organizowałam w Wojewódzkim Ośrodku Kultury w Lublinie. Wystawę można oglądać do 20. 02. br.
Oprócz wielu grafik Sławka, które są wielowarstwowe, głębokie, treściwe, można obejrzeć coś w rodzaju kolażu. Do poszczególnych grafik wiersze napiasał Jacek Musiatowicz. Oprawione w antyramę, osadzone na czarnym tle passepartout stanowią kolejne dzieło sztuki...tym razem zbiorowe.
Artysta tworzy grafiki, używając jak sam mówi tylko myszki. Stąd nazwa wystawy. Pisałam, że grafiki są wielowarstwowe i nie chodzi tu tylko o różne materiały wykorzystywane przy tworzeniu, jak różnokolorowe papiery, lustra, czy nawet sznurek, ale o wartość merytoryczną, znaczenie, rodzaj refleksji jakie wywołują, potrzebę zagłębienia się w nie na spokojnie, odnalezienia wielu skojarzeń.
Moją uwagę przykuło kilka grafik m.in. z Zamkiem Lubelskim, którego zarysy można dostrzec po dłuższej chwili wpatrywania się w niby chaotyczne ułożenie kolorów i kresek.
Świetnie wygląda grafika z krzyżem i promieniami.
Ledwo widoczne, rozchodzące się koncentrycznie, a dopiero na pierwszym planie pośród gałęzi drzewa widać twarz .... Chrystusa?
Twarz w połowie tworzy ułożenie gałązek, przypominające oko, nos, dla mniej doatrzegających takie zjawiska, poprzez niby normalne drzewo, artysta zrobił małą podpowiedz. Obrysował twarz kreską, ostrą jak na kolorowankach dla dzieci.
Zwraca tym zabiegiem naszą uwagę na to miejsce. Zobacz tu...to należy wypełnić, to miejsce obrysowane tworzy całość, spójrz co tam jest, co widzisz?
I nagle oczy otwierają się patrzącym, a nie widzącym. Chrystus?
Twarz człowieka pełna boleści, utworzona z gałęzi?
Bóstwo drzew ukrzyżowane?
Wiele pytań, a z twarzy rozchodzą się delikatne promienie...
W środku ledwie widoczny krzyż.
Kolejnym ciekawym dziełem są prace z lustrami i "aureolami".
Zwróciłam na nie uwagę już 1,5 roku temu, gdy Sławek miał wystawę w TPSP, gdzie oboje należymy.
Jeszcze ciekawsze wydały mi się, gdy oglądałam zdjęcia z wystawy i na jednym z nich, została uchwycona postać oglądającej.
Na zdjęciu wyglądała jak w aureoli.
Siedząc w sali wystawowej, na wprost prac, z Sylwią Janasz (osobą odpowiedzialną w WOK-u za wystawy)...padły mniej więcej w rozmowie takie słowa: "Z tego miejsca każdy może być Matką Boską".
Wystarczy usiąść na wprost grafiki, na krześle, żeby zobaczyć swoje odbicie w aureoli, w grubej złotej ramie, jak na obrazach dawnych mistrzów...i chociaż przez chwilę poczuć się jak święty uwieczniony na obrazie.
A może to taki mały zabieg, żeby każdy z nas mógł dostrzec światełko tzw. świętości w sobie i innych?
Fot. Anna Maria Woźniak i Mariusz Bober
Na zdjęciu ja (prowadziłam wernisaż) i Sławomir Walencik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.