Było bardzo nastrojowo.
Okna zasłonięte czarnymi, grubymi kotarami.
Wszędzie świece... na stołach, na pianinie i na podłodze ułożone w krąg przed wykonawcą...
Niezwykłe momenty, kiedy grał na pianinie syn Tomasza.
Piękne nowe utwory autora.
Głos Tomka, gitara, świece, mrok...Czego można chcieć więcej?
.
Chociaż spędzone w niewielkim gronie, to spotkanie pozostanie ze mną na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.